Na portalu naszego miasta pojawił się wpis o występie takich dwóch solistek, które w naszej mieścinie występowały.
Z ciekawości przepatrzyłam zdjęcia, chciałam iść na ten występ, no ale cóż, siła wyższa...
No i zaczęłam na zdjęciach szukać tego mojego. Właściwie nie mojego, no ale on interesuje się muzyką, to powiniem tam być.
No i był. Był na tym zdjęciu.
Niby nic, a ja nagle... Rozpłakałam się. Zaczęłam ryczeć, na maxa. Dlaczego? Z tęsknoty. Nie widziałam się z nim już ponad miesiąc. Płakałam i płakałam. Nie mogłam przestać. Przez łzy patrzyłam się na jego twarz- tą zawsze uśmiechniętą, łagodną buzię, którą tak kocham. Łzy powstrzymałam dopiero po kilkunastu minutach, kiedy to sama próbowałam siebie uspokajać. Tak bardzo chciałam, żeby ktoś mnie wtedy przytulił.
Jutro minie 4 miesiące, od kiedy zrozumiałam, że coś do niego czuję.
Może to Wam się wydawać głupie, no ale cóż... Zastanawiam się, czy ja przypadkiem po raz pierwszy się na poważnie nie zakochałam... Nigdy tak na nikogo nie reagowałam...
Już sama nie wiem.
Czy będzie mi dane kiedyś być szczęśliwą?
Po prostu za nim tęsknisz i kto wie? Może to prawdziwa miłość???
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego 2 bloga( pierwszego obserwujesz) http://zyciehime.blogspot.com/
Pozdro:*