wtorek, 11 lutego 2014

Relacja z ferii. New: sukienka i naszyjnik -Sinsay

Witam :)
Minął już pierwszy tydzień ferii.
Jak mi zleciał?
W poniedziałek byłam z siostrą w Krk w kinie, jak już pisałam ;) Zobaczyłam się też z dziewczynami, w środę z częścią starej klasy. W czwartek pojechałam do Piotrka i spędziłam tam 4 cudowne dni, w ciszy, spokoju, otoczona świetnymi i kochanymi ludźmi ;)
W poniedziałek (wczoraj), wyruszyłam na zakupy. Kupiłam sukienkę i naszyjnik w Sinsay'u, kurtkę w Crossie, a w Rossmannie coś dla Piotra na Walentynki ;) Dzisiaj odwiedziłam w końcu Marlenkę ;) Jutro widzę się z Natalią i pędzę na próbę, a w czwartek znów jadę do Krakowa, spotkać się z koleżankami muah :*
Dzisiaj napiszę co nowego "upolowałam" w Sinsay'u.
Bardzo lubię ten sklep, dlatego, że jest tam ogromny wybór różnych ubrań, od t-shirtów po torebki czy buty. W dodatku ceny są przystępne, a ubrania świetnie wykonane- nie niszczą się szybko i pięknie wyglądają ;)
Jakiś tydzień temu znalazłam na wyprzedaży przepiękną sukienkę z cekinową górą. Jak zobaczyłam cenę, nie mogłam uwierzyć- 20 zł! Naprawdę bardzo mi się spodobała, a za taką cenę to było wręcz aż jak cud ;D
Wróciłam po nią i nadal była, w kolorze ciemno turkusowym, w moim rozmiarze :) Oto ona:
 Kolor góry sukienki niezbyt dobrze się odwzorował, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że góra jest w ciemnym turkusie, ok? ;)
Kolejną "zdobyczą", na którą naciągnęłam się spontanicznie, był naszyjnik. Stwierdziłam, że brakuje mi właśnie biżuterii, m.in. naszyjników i kolczyków, więc kupiłam sobie taką złotą pierdółkę ;) Kosztowała mnie tylko 8 zł, więc co mi tam :D
Znów kolory są nie takie jak trzeba... Ale światło mam słabe, przepraszam :)

Zdjęcia kurtki nie mam, bo jest za ciemno... Jest krótka, ciemno bordowa, ze złotymi wykończeniami :) Po cichu marzyłam sobie o takiej, ale czekałam na wyprzedaże :)

Ze spraw organizacyjnych- zamknęłam ask'a, bo po prostu zaczął denerwować mnie spam na tym portalu, a z resztą zawsze miałam mało pytań ;) Jeśli ktoś chce o coś zapytać, to zapraszam do zapisywania ich w komentarzach na blogu, nawet z anonima- tylko proszę o zachowanie kultury!

To tyle na dzisiaj, bo już robi się późno...Przepiszę zadanie z polskiego, coś jeszcze może obejrzę w tv i do spania! :)
Dobranoc Kochani :*

czwartek, 6 lutego 2014

BSA w Krakowie- co i jak?

Ktoś na asku poprosił mnie o napisanie posta o bursie, w której mieszkam.
A więc proszę ;) Zwykłą, pamiętnikową notkę odpuszczam na rzecz opisu miejsca, w którym mieszkam :)
***
Bursa Szkół Artystycznych w Krakowie to nie jest typowy internat. Jak wskazuje nazwa, mogą mieszkać tam tylko osoby, które uczęszczają do szkół artystycznych (szkoła muzyczna, plastyczna itd).
Budynek bursy z zewnątrz jest niepozorny, wygląda jak każde inne blokowisko. W środku jest jednak świetnie wyremontowany, wszystko jest nowe, po okna, drzwi, meble do odświeżonych ścian.
Mamy pokoje 2 i 3 osobowe. Jeden pokój dwójka i jeden trójka łączy się w skład, który ma wspólną, sporych rozmiarów łazienkę. Ja jestem w pokoju dwójce z maturzystką, z nami mieszkają jeszcze 2 dziewczyny w drugim pokoju, więc jest nas 4 a nie 5 ;) Łazienkę oczywiście sprzątamy same, mamy wyznaczone dyżury i skrupulatnie je wypełniamy :)
Niestety nie ma u nas stołówki- jest jedna, duża kuchnia na piętro, wyposażona w dwie, duże lodówki, kuchenkę, mikrofalówkę i opiekacz. Każde z nas samo przygotowuje sobie posiłki, co czasami jest kłopotliwe i męczące, ale dajemy radę ;)
W podziemiu znajdują się sale do ćwiczeń na instrumentach, na czym w zasadzie najbardziej mi zależało. W całym budynku jest ich w sumie ok. 20, w każdym jest pianino, więc warunki mamy naprawdę super. Oprócz tego mamy dwie sale telewizyjne, siłownię, sale plastyczne, bibliotekę i salę do cichej nauki (którą bardzo często okupuję, bo ją uwielbiam :D). Oczywiście mamy też pralnię, która jest wiecznie obwieszona całą masą wszelakiej maści ciuchami ;D
W bursie jest ok. 60 mieszkańców, parter zajmują chłopaki, a pierwsze i drugie piętro dziewczyny. Niestety, chłopaki nie mogą do nas wchodzić na piętra, a tym bardziej do pokojów, więc szczerze mówiąc przez długi czas słabo znałam chłopaków ;) Możemy się jednak spotykać na różnego rodzaju wieczorkach, spotkaniach edukacyjnych itp, więc prawie wszystkich ludzi z Bursy znam lub kojarzę ;)
Oczywiście mamy wychowawczynie, które sprawdzają czystość w pokojach 2x dziennie (o taak!), sprawdzają, czy wszyscy wychodzą ze szkoły, a potem czy wracają przed 21:30 do budynku, organizują spotkania grupy i ogólnie się nami opiekują. Niektóre z nich naprawdę bardzo lubię i często z nimi rozmawiam :>
Koszty? Mam nadzieję, że nie jest to tajemnicą i mogę powiedzieć :) Płacimy tylko 100 zł miesięcznie za pobyt w Bursie. To jest naprawdę bardzo, bardzo mało, za warunki, jakie tutaj mamy.
Obowiązki? Nasze obowiązki to chodzić do szkoły, dbać o czystość, wypełniać dyżury sprzątania kuchni i lodówek, chodzić na spotkania tematyczne (przynajmniej raz w miesiącu), za każdym razem, gdy gdzieś wychodzimy wpisać się do zeszytu i wracać przed 21:30. Może brzmi trochę strasznie i rygorystycznie, ale naprawdę idzie się przyzwyczaić ;)
Atmosfera? Jako, że wszyscy jesteśmy artystami, klimat w bursie jest fantastyczny- mnóstwo tu pozytywnie zakręconych osób, wesołych, pomocnych i rozumiejących siebie nawzajem. Wszyscy tak samo chcemy się bawić, kształcić, odpocząć, tak samo tęsknimy za domem... Ale się nie dajemy, bo jednak po coś jesteśmy w tym Krakowie :)
Lokalizacja? Zaraz przy Błoniach- do centrum ok. 3 km, jakieś 20 min spacerkiem do Rynku, wszędzie blisko. To naprawdę cudowne :)
***
Co u mnie? FERIE :D Byłam wczoraj na mini spotkaniu z dawną klasą. Było super, strasznie tęskniłam za tymi mordkami :))
W poniedziałek byłam też w Krakowie w kinie z moją siostrą ;) Też było fajnie, nareszcie idzie się dogadać z moją młodą ;>
Dzisiaj jadę do Piotra, także nie będzie mnie do niedzieli w domu. Łapie mnie przeziębienie, ale mam nadzieję, że mnie nie rozłoży do końca... Nie chcę pół wsi pozarażać :D
Muszę zmykać na pociąg- mam nadzieję, że moja notka będzie dla kogoś przydatna.
Papa :)