sobota, 29 grudnia 2012

Chora.

Coś tu ostatnio oglądalność bardzo wzrosła, nie wiem czy mam się cieszyć czy bać ;o
Pochorowałam się, w sumie wczoraj mnie już totalnie rozłożyło, ale dzisiaj jest trochę lepiej.
Nie wiem czy na pewno, ale z moim szczęściem to raczej nici z Sylwestra, ale będę się ratować do samego końca, bo nie chcę siedzieć w domu! :<
Miałam wczoraj z Marlą i Klaudią na zakupy jechać, żeby sobie jakąś fajną bluzkę kupić na Sylwka i rozejrzeć się za kiecką na imprezę, a tu co? KWARANTANNA.
Ogólnie u mnie ok, okazało się że nie jestem forever alone, bo mam naprawdę wiele wspaniałych przyjaciół, których nie potrafię do końca docenić. Bardzo im dziękuje za to, że są, za to że mnie pocieszają i czasem wnerwiają, żebym nie była za spokojna xD ;**
Tak sobie uzmysłowiłam, że 2 lata temu, jak zaczynałam pisać tego bloga, to byłam tak niestabilna emocjonalnie i uczuciowo, że chyba bardziej już się nie da... ;P Porównując, w jaki sposób kochałam kogoś kiedyś, a jak kocham teraz to okazuje się, że są to dwa przeróżne światy. Wiecie co? Chyba po raz pierwszy w życiu zakochałam się, a nie zauroczyłam człowiekiem, którego nie znam. Powiem wam, że zauroczenie od zakochania różni się tym, że gdy jesteśmy zauroczeni to cierpimy dobijając się "Nigdy nie będzie mój", "On mnie nie kocha", "Uważa, że jestem brzydka".
Kiedy kogoś kochasz, to po prostu starasz się o tym nie myśleć, bo jesteś całkowicie zaabsorbowana obecnością drugiej osoby. Każdym jej gestem, każdym jej słowem. Nawet jej wadami, które dobrze znasz, a mimo to je akceptujesz. Cieszysz się każdym dniem, każdą chwilą, którą możesz z tą osobą spędzić. Każdym jej uśmiechem, każdym jej oddechem.
Po prostu nie umiem tego opisać, ale on dał mi tyle radości, tyle optymizmu, że nie potrafię tego opisać. Chyba pierwszy raz od dawna nie dopadła mnie jesienna chandra, owszem, czasami jest mi smutno i tak dalej ale nie umiem się już dołować i płakać cały czas , jak dawniej.
Miałam napisać jakąś ciekawą notkę ,a tu znowu jakieś głupie smuty i sentymenty. xd
Jak rozbuduję szafę, to może zrobię bloga ze stylizacjami? ale chyba w życiu jej nie rozbuduję tak, jakbym tego chciała, bo wiecznie są jakieś inne wydatki...
no cóż ;D
Zostawiam was z linkiem do mojego ask'a- możecie mnie swobodnie pomęczyć, albo dowiedzieć się czegoś, co was ciekawi itd.
Następna notka już w 2013, bo już chyba się nie zmuszę na następną ;)
Ciao! :3
http://ask.fm/iguanne

czwartek, 27 grudnia 2012

Końcówka roku ;)

Hej
Znowu mnie długo nie było, wiem. Czasem po prostu nie mam ochoty pisać, bywa. ;P
Co u mnie? Święta jakoś przeleciały, bez większego szału. Tęsknię bardzo za przyjaciółmi i trochę się mi nudzi, chociaż dziś Sabcia była i się brechtałyśmy jak wariatki z wszystkiego co popadnie xD
Jestem w miarę szcześliwa, czasami jest przepięknie a czasami do kitu.
Nie miałam gdzie się podziać na Sylwestra, ale już załatwione. Idę albo do Paty, albo do kuzynki, ale wolałabym do Paty ;P
Jaki był ten rok? Pełen zaskoczeń, pełen szczęścia a także nieszczęścia, przepięknych chwil i niespełnionych miłości.
Przeżyłam chyba trzy najpiękniejsze dni mojego życia: Juwenalia w Krakowie (maj), cudny dzień z najukochańszym chłopakiem (ale ta historia miała smutny koniec ;( ) oraz koncert Happysadu. (listopad)
Po drodze jeszcze Dni Bochni (czerwiec) no i kilka innych, które wolę zachować dla siebie i które były dla mnie naprawdę bardzo, bardzo cenne <3
Jeśli chodzi o klarnet to bardzo się rozwinęłam, ale teraz z lenistwa bardzo mało ćwiczę ;p Mam nadzieję, że uda się to nadrobić i z palcem w nosie zdam na II st, na Basztową w Krakowie! <3
Hmhm no i przede wszystkim stałam się trochę bardziej pewna siebie, głównie przez sesje oraz przez niektórych kolegów ;p
Superlaską nie jestem i przywykłam, że chłopaki mnie czasem jeżdżą, ale nie przeszkadza mi to, bo są mężczyźni, dla których jestem piękna. Dziewczyny, pamiętajcie o tym, jak jakiś dzieciak wygarnie wam, że jesteście brzydkie! :)
Nadal jestem sama, ale może niedługo to się zmieni. Nie spieszy mi się, bo kocham najcudowniejszego chłopaka pod słońcem i to całe moje szczęście i cały mój świat. On daje mi siłę, by żyć i w sumie nie muszę z nim być. I tak jest dla mnie cudowny, miły i baardzo przyjacielski ;*
No i w sumie tyle. Jestem jaka jestem, ten rok uważam mimo wszystko za udany i jestem zadolowona, z tego co przez swoje błędy się nauczyłam, chociaż tych było bardzo duzo i cały czas je popełniam. No ale takie życie, że uczymy się na własnych błędach...

Na życzenia świąteczne już za późno,ale życzę Wam cudownego, pełnego radości, szcześcia i miłości Nowego Roku. Niech obfituje on w sukcesy, niech będzie pełen przyjaciół i ukochanych osób w Waszym życiu!
Do zobaczyska kochani!:*