niedziela, 25 grudnia 2011

Christmas ;-)

Witam Was w bardzo świątecznym i sielskim nastroju :)
Co u mnie? Wigilię mam za sobą, objadłam się jak nie wiem, ale ja naprawdę mało zjadłam! ;D
Tylko barszczyk z uszkami, karpia i kilka pierogów ;P
Dziś w Boże Narodzenie graliśmy z orkiestrą na dwóch mszach w kościele (i poszliśmy na herbatę, ciasto i cukierki mniam), a potem przyjechała do nasz rodzina (razem z nami 18 osób xdd). Być może my jutro gdzieś pojedziemy, jeszcze nie wiem, bo mamy kolędę ;/ Nie chce mi się chodzić, nie lubię tak chodzić po nieznajomych ludziach i śpiewać kolędy. A jak znajdzie się jakiś wariat co nasz wygoni i zpowyzywa? Nie wiadomo czy nam się jakisz szaleniec nie trafi ;/
Ale idę pełna optymizmu w ludzką dobroć i w magię świąt, które zmieniają wszystkich ludzi na lepsze :)
***
A tak poza tym: wszystkim Czytelnikom mojego bloga życzę zdrowych, wesołych świąt (choć połowa już minęła) i pięknego, radosnego i szczęśliwego Nowego Roku pełnego pokoju, miłości i spokoju! Aby Wasze życie było usłane różami, aby problemy nie stanowiły dla Was poważnej bariery do szczęścia. Abyście kochali i byli kochani. Aby nigdy Was nikt nie skrzywdził, abyście cieszyli się swoim życiem i żebyście żyli jak najdłużej!!

<33
***
A czego ja sobie życzę? Przede wszystkim sukcesów, o które walczę od początku mojego pobytu w szkole muzycznej. Wiem, że nie mam talentu do grania, więc muszę to nadrabiać ćwiczeniami. Życzę sobie zdrowia, bo jest bardzo potrzebne. Życzę sobie też prawdziwej i przede wszystkim wzajemnej miłości, która nie opiera się tylko na spotkaniach w galerii handlowej i całowaniu się na pokaz, ale na wzajemnym szacunku i chęci wsparcia drugiej osoby. Życzę sobie też, abym już nigdy nie czuła się samotna- aby już zawsze otaczało mnie grono przyjaciół, kumpli i kumpelek gotowych zawojować ze mną świat. Dziękuje Wam za wszystko! :*
No, skarby, zwiewam. Mam zamiar spotkać się z Kawusią we wtorek lub w sobotę, także będę miała świeżą porcję zdjęć. Tata mi naostrzy łyżwy i sb też śmigniemy! <3
Papa ;*;*;*;*

czwartek, 8 grudnia 2011

Po Mikołajkach :D

Witam ;) Piszę już po Mikołajkach, zaraz będę się chwalić co dostałam :D
Otóż w niedzielę dostałam paczkę w kościele z mnóstwem słodyczy, a potem jeszcze paczkę słodyczy od cioci :)
We wtorek dostałam śliczną figurkę aniołka, prześmieszną zawieszkę z Mikołajem, moje ukochane cukierki i kasę na zakupy! (od rodziców)
A dziś (czwartek) dostałam w szkole na Mikołajki od Eweli kolczyki, perfumy i ciasia ;D
Dziękuuuje :* <3
Co jeszcze? Jutro nie mam orkiestry ^^ czyli piątek wieczór spędzę sobie spokojnie w domku ;]
Nie bd jutro na majcy i historii, bo jadę sb do lekarza ;) Hahaha :P
Hmmm... W sumie nie mam co jeszcze napisać...
Idę się uczyć za chwilę (heh) z religii, bo będzie kartkówka ;/ (prawdopodobnie)
Spadówam... Papa ;*;*

sobota, 3 grudnia 2011

Grudzień :)

W sumie nie chce mi się pisać, ale nie chcę też robić sobie zaległości, więc krótką notatkę napiszę :)
Co u mnie? Dobrze. Integruję się z klasą w wyjątkowo nudne dni w tygodniu, tęsknię za człowiekiem, który nawet nieszczególnie o mnie myśli, cieszę się błahostkami , bo tylko to mi zostało.
I Z CAŁEGO SERCA DOCENIAM SIŁĘ MOICH PRZYJACIÓŁ <3
Dziś byłam z Kawą w Bochni. Świrowałyśmy trochę, poszłyśmy na frytki z surówkami (mniam ;D zdrowo i niezdrowo :P), potem poszłyśmy jeszcze na lody i ogólnie sb połaziłyśmy bez celu i wgl.. :D Ona mnie rozumie jak nikt i za to jej baardzo dziękuje ! <3 I nigdy, nigdy nie dam jej sobie zabrać! ;D 
:***
A tak poza tym? Ostatnio bardzo upodobałam sobie grę na moim klarnecie. Mocniej skupiam się nad dźwiękiem, dynamiką i ekspozycją tego wszystkiego. Nawet nie wiecie, jak bardzo chcę kiedyś PROFESJONALNIE grać! Raany... Dziś nie grałam, bo sobotę zawsze mam wolną od grania, za to w niedzielę staram się długo grać :)) Jakież byłoby cudowne mieć jeszcze męża klarnecistę bądź saksofonistę... To by było dopiero piękne. Może kogoś takiego poznam, naprawdę wyjątkowego. Wyobrażacie sobie? Granie wspólnych duetów co dnia, wspólne zainteresowanie, wspólna praca. Nawet jakby był lepszy ode mnie w graniu to nic- może byśmy się dogadali...
Ale się rozmarzyłam ... :)
Co tu dużo mówić...
Popatrzcie jakie to dziwne- na klarnet trafiłam całkowicie przypadkiem, przez cały rok męczyłam się żeby "wydusić" z niego jakikolwiek, w miarę przyzwoity dźwięk. Nie obyło się bez płaczu, krzyku, nieraz nienawiści do tego kawałka drewna ze srebrzonymi klapkami.... Dopiero po dwóch latach grania (czytaj- teraz), poczułam, że naprawdę jestem mocno z nim związana. Idzie mi coraz lepiej (tak mówi mój nauczyciel). Gra ZACZĘŁA MNIE CIESZYĆ (co wcześniej się nie zdarzało). Mam MARZENIA związane z klarnetem- chcę po części oprzeć na nim moją przyszłość. Muszę w to włożyć tylko JESZCZE WIĘCEJ PRACY...
Motywuje mnie jeszcze tylko jedno- słynne powiedzenie mojego kolegi (również klarnecisty)[mam nadzieję, iż się nie obrazi, iż to tutaj dodałam]:
TRZYMAJ BRODĘ! ;D
Się rozpisałam ,nonono.
W szoku jestem, że aż tak ;)
No ale, jak się coś kocha, to można o tym pisać, mówić całymi godzinami, to fakt.
A, no i na koniec coś hiperprzecudownego :D
Kwartet klarnetowy "Monster Quartet" i jego wykonanie mieszanki utworów Lady Gagi.
MEGA! <3 A Lady Gaga Medley
Papa :*