sobota, 29 stycznia 2011

Konkurs... Ferie!

Dziś taka szybciutka notatka, bo muszę szykować się na konkurs. Pisałam chyba o nim wcześniej (albo i nie), że mam gminny konkurs kolęd. Kompletnie nie chce mi tam jechać, jestem pewna że się pomylę! hehe...
Nareszcie rozpoczęły się ferie! Mam bogaty plan zajęć- wypad do Krakowa do Galerii Krakowskiej, lodowisko, sesja zdjęciowa, mamy jechać na taką zarąbistą górkę w okolicy, chciałabym śmignąć się choć raz na siłownię (przed zimą chodziłam)... Jestem baardzo ciekawa, co z tych planów wyjdzie ;)
A co poza tym? Jakoś tak nie mam humoru. Cały czas mi smutno. Dlaczego? Tylko ja o tym wiem, a raczej nie wiem. Zwyczajnie nie mam powodów, żeby się cieszyć... A szkoda.
Zmykam, zmykam. Siedzę dalej w pidżamie zadowolona, a o 13:00 mam być już na próbie ! :D
A wiadomo, ciuchy, make-up sceniczny i te sprawy ;P
Życzcie mi powodzenia! :*

niedziela, 23 stycznia 2011

Tra la la...

Nie mam pomysłu na notatkę, dlatego tytuł jest jaki jest :)
Co u mnie? Życie szybko mi się toczy. Tydzień temu występowałam na jasełkach, śpiewałam "Nie było miejsca dla ciebie".Wyszło całkiem sympatycznie ;)
To może dziś filozofia na temat moich upodobań.
   Po pierwsze jestem bezwarunkowo (i być może wzajemnie :D) zakochana w muzyce. To moja miłość, moje hobby, moja pasja i moja przyszła praca. Gram na klarnecie (nie mylić z fujarką! ;P). Jestem w 2 klasie w cyklu czteroletnim (młodzieżowym). Słucham też bardzo dużo muzyki, szczególnie muzyka klasyczna (przede wszystkim fortepianowa)[ale nowym Chopinem to ja nie będę ;D], pop, rock, klubowa, trochę metalu i hip hopu...Dosłownie wszystkiego ;)
   Drugą miłością jest śpiew. Od zawsze śpiewałam, nawet mam nagrania swojego śpiewu, kiedy miałam lat dwa :)
Teraz jeżdżę na jakieś tam konkursiki gminne albo coś, no i jakieś tam trzecie, albo drugie miejsce zawsze się strzeli :D (skromność to podstawa ;D). Niestety, nic nie czynię w tym kierunku poza tym, ze zwyczajnego braku czasu.
   O reszcie miłości to już nie będę pisać. Wiersze, przede wszystkim. Zastanawiam się, czy aby czasem nie kontynuować bloga na Onecie, ale do niczego na razie nie doszłam :)
Fotografia też trochę, chociaż nie latam jak wściekła z aparatem i nie nawalam zdjęć ile wlezie.
   Aaa! No i książki! KOCHAM czytać książki! I to praktycznie wszystkie rodzaje literackie, oprócz oczywiście książek historycznych :> (przepraszam, Szanowny Nauczycielu Szanownej Historii).
   Kocham jeszcze jedną rzecz, a konkretnie osobę. Nie wiem, czy to typowa miłość jak do mych książek, w każdym razie jest to COŚ! Taka dziwna, niewidzialna więź, która trzyma mnie przy nim, mimo tego że wokół czeka milion innych...
Dziękuje, Kocham i Tęsknie! :*
"Wielu facetów mi się podoba. Kilkunastu mnie kręci, na widok kilku, zapiera mi dech w piersiach. W paru podoba mi się ich niezwykła osobowość, a w kilku innych, zabójcze spojrzenie. Jednak kochać, mogę tylko tego jednego. I nie wiedzieć czemu, ale padło na Ciebie."

Kończę oto tym akcentem tą oto dziwną notatkę ;p 
Papa :* :*
Komentujecie! Czytajcie! Prooszę...

sobota, 22 stycznia 2011

Chorobowo...

Moja siostra ma ospę. Niby nic, ale tak się składa, że ja jej jeszcze nie miałam ;/
Egzamin w szkole muz. mam we wtorek, konkurs pastorałek & występ w sobotę, ferie za tydzień.
Jednym słowem: tragedia!
Takiego pecha, to ma tylko Iguanne ;D
Zaraz lecę na spacer z mam psiakiem (o imieniu Raffie, bądź też po prostu Rafi nawiasem mówiąc),
wraz z moją przyjaciółką. Trochę spacerku się sprzyda ;)
No, dziś dużo nie napiszę. Niebawem być może będę miała po trzeciej dziurce w każdym uchu, czyli ogółem sześć dziurek ;D Kocham przebijać sb uszy ;P (nie, sama się tego nie podejmę. Od czego jest kosmetyczka?).
Zmykam, jutro będzie dłuższa, i jak zwykle nieco komiczna notatka ;)
Papa :*

poniedziałek, 3 stycznia 2011

New Year! Love, love, love...

Witam ;)
W sumie to nie chcę mi się pisać, ale czuję że muszę..
Nowy Rok, Nowy Rok, tralalala ;)
Taak...
Jest szaleństwo :D
Jakoś tak się cieszę na ten Nowy Rok 2011... Bo ten 2010 nie należał do wybitnie udanych...
A teraz mam nowe plany, nowe pomysły.
Po pierwsze, pragnę skończyć moją książkę. Nie idzie mi to jakoś szybko, ale idzie. Codziennie, przynajmniej stronę udaję mi się cudem zapisać, ale za to dbam, aby każdy szczegół był istotny, aby każde słowo przemawiało do człowieka. No cóż, niekoniecznie musi mnie się to udać :) Niestety, pisałam już jako dziecko mnóstwo książek i pozostały po nich tylko niedokończone rozdziały...

Ano tak Nie napisałam jeszcze nic a nic o swej miłości.
Love, love, love...
Miłość w życiu jest w ogóle niepotrzebna.
Fałsz!
Jest i to bardzo. Jeśli człowiek nie kocha, to nie jest niczego wart. W tym jest cały sens życia człowieka, człowiek jest po to aby naprawić chociaż trochę ten zepsuty świat, jest po to aby kochać i być kochanym, a przede wszystkim jest po to, aby przedłużyć gatunek ;D (ha! odkryłam całą filozofię. Geniusz od siedmiu boleści...)
Kogo kocham? A nie powiem :) Dalej mam pewne wątpliwości, czy to miłość, zauroczenie, bądź też głupia przyjaźń...
Nie będę głupio się rozpisywać jaki on przystojny, mądry, romantyczny.Fuj! Nie cierpię tego, kiedy głopie 10-latki tak "pięknie" piszą, a potem nagle rozkochują się w Justinie Bieberze (bejbe, bejbe, bejbe ouch! czy jakoś tak ;D)
On jest po prostu wyjątkowy. Jedyny w swoim rodzaju. Tajemniczy. Zaczarowany...
A może tylko ja tak myślę. Może w rzeczywistości jest zwykłym, szarym dryblasem- huliganem ,dla którego liczy się tylko marycha, dopalacze, seks i piwko,albo coś mocniejszego.(a co! trzeba odważnie mówić o problemach dzisiejszej młodzieży, do której niestety ja także należę. jednak ja nie toleruję ani jednej z w.w rzeczy :D)
Jaki był, jest i jaki będzie to jeszcze będę miała czas się dowiedzieć.
Może już za parę dni, tygodni wkroczę na swego bloga z fanfarami, chwaląc się, że mam najlepszego chłopaka pod słońcem (a może nie?), a może odnajdę kogoś zupełnie innego...
Nieraz już śniło mi się, iż stoję z mym lubym na ślubnym kobiercu, ja w białej sukni i w przerażająco długim welonie, on w odświętnym ganiaku i długim krawacie, wymieniamy się obrączkami, buzi buzi i do domu.
A potem patrzę, jak moje dzieci rozkosznie biegają po parku, a ja ze swym lubym idę pod rękę i jestem zauroczona swymi pociechami i taka szczęśliwa...
HahaHa!
Niesamowicie się uśmiałam.
W każdym razie chciałabym serdecznie ucałować mojego lubego (muach :*), z nadzieją, że jednak "cuś" z tego wyjdzie ;) (bo, jak sądzą nasi znajomi, wyraźnie mu się podobam, lecz z doświadczenia przestałam im wierzyć jakieś pół roku temu)
Nadmienię jeszcze, że mnie i owego mężczyznę (chłopaka?) połączyło zamiłowanie do muzyki klasycznej i artystyczne dusze (bredzę jak stara baba!).
Uciekam kochani.
Papa ;*
Buziaki kochanie ;D
Iguanne.