piątek, 2 września 2011

Rozpoczyna się harówa...

Dzisiaj tylko krótka notka, muszę zaraz rybę zrobić na obiad ;)
Pierwszy dzień w szkole wypadł OK. Znów się wydało, że jednak wolę rozmawiać z chłopakami niż dziewczynami ;) Jako wychowawczynię w tym roku mamy panią od WF-u (weee! ;D). Plan lekcji też jest ok, ale mogłoby być lepiej ;P Nareszcie będę mogła jeździć na baseny-dotychczas miałam w tym czasie szkołę muzyczną, ale teraz w piątki mam na 18:00, więc będę mogła spokojnie sobie popływać! :)
Ciekawie jak w tym roku nasza klasa będzie się dogadywać. Teraz jeszcze bardziej widać różnicę pomiędzy nami, wszyscy są już tacy dorośli (przynajmniej z wyglądu...), nie potrafię się nadziwić jak ten czas szybko leci... Hmm, na dłuższą metę to strasznie zastanawiające ;P
***
Szkołę muz. mam we wtorki, środy i piątki, tak jak w tamtym roku, tylko w innych godzinach- we wtorek i środę siedzę w muzyku do wieczora... Ehh, no trudno, trzeba się poświęcić- dla muzyki! <3
Będę już uciekać. W sumie racja, nie napisałam niczego porządnego ani godnego uwagi, ale przynajmniej się odezwałam- przede wszystkim to się liczy, nie? ;)
Zmykam, czytelnicy i nie-czytelnicy tego bloga :P
O 18:00 jak już mówiłam mam klarnet, a zaraz po nim jadę na orkiestrę <3

Papa :**

EDIT1: Wczoraj przypadkiem spotkałam się z NIM. Rozmawialiśmy, ale niezbyt rozmowa się kleiła. Trwa 11 miesiący. Jego oczy są nadal nieziemsko piękne.