Wiem, nade mną dalej wisi wykonanie notki o Bułgarii, ale... Mój komputer zdecydował, że kompletnie nie jest mu potrzebny dysk D: i w ogóle go nie odczytuje, a na nim miałam wszystkie zdjęcia... A jak mówiłam, żeby opowiadać o tym kraju, potrzebna jest cała masa fotografii! Mam nadzieję, że kolejny raz mi wybaczycie i poczekacie na notkę...A dzisiaj znowu o czymś innym :)
Dzisiaj wyruszam w samotną podróż pociągiem do Radomia, do rodziny. Powiem Wam, że bardzo się na to cieszę, bo uwielbiam wyzwania, ale też i trochę boję... Bo co, jak pomylę pociągi, kupię zły bilet, albo się na coś spóźnię? Mam jednak nadzieję, że nic takiego się nie stanie i że koło godziny 18:00 będę na miejscu ;)
W sobotę jadę do Warszawy kupić klarnet- nareszcie! Jeeju, jestem już tak stęskniona za graniem, że nie da się tego opisać... Modlę się tylko, aby akurat ten egzemplarz mi spasował, żeby się nie okazało, że jadę tyle kilometrów po nic... Mocno trzymajcie kciuki ;)
***
Zapomniałam napisać- zrobiłam sobie ombre! W sumie mam już je od dwóch tygodni. Wyszło bardzo delikatnie, jest o 3-4 jaśniejsze niż moje naturalne włosy. Niestety, nie udało mi się zrobić jakiegoś sensownego zdjęcia, ale w kolejnym poście opiszę jak je robiłam i dołączę zdjęcia z efektami, wtedy sami ocenicie jak mi to wyszło :)
***
Co tu więcej pisać... Muszę zwiewać, bo pociąg mam za 3 godziny, a ja jeszcze kompletnie nieogarnięta :O
PS. Zapałałam wielką, nieśmiałą miłością do reggae- przez jedną osobę, najważniejszą na świecie ;*
Ale o nowym gatunku muzycznym w moim życiu naklepię, jak będę mieć więcej czasu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz