Jak zwykle, moje plany wzięły w łeb i postawiłam na... luz.
Po kolei wykonuję sobie powolutku wszystkie zaplanowane czynności: sprzątam, gram na klarnecie, uzupełniam kronikę, zaraz zjem obiad, znowu pójdę grać... Bez nerwów, bez stresu.
Odpoczywam, delektuję się odpoczynkiem, chociaż słońce dzisiaj nie bardzo świeci (nieśmiało przedziera się przez chmury), to ja mam uśmiech na twarzy, bo jestem SZCZĘŚLIWA. Tak po prostu :)
Byłam wczoraj na sesji zdjęciowej z Kasią. Na sesji ostatnio byłam, hm... w styczniu albo w lutym, ale to też nie takiej profesjonalnej, bo głównie to się wygłupiałyśmy :)
Zdjęcia wyszły piękne, naprawdę, szkoda że nie jestem taka "piękna" jak na tych zdjęciach w realu... Ale albo rybki, albo akwarium :D Dziękuje bardzo Kasi i liczę na dalszą współpracę :**
Wrzucam jedno z moich ulubionych:
Proszę o nie kopiowanie fotografii bez mojej zgody.
Zaraz idę wsuwać zapiekankę makaronową z kiełbasą i serem, wiem, że kaloryczna i inne pierdoły, ale dzisiaj nie przejmuję się kalorycznością (byleby nie jeść non stop, oglądając telewizję, tylko się ruszać, ot co :D)
Nie przejmuję się także bursą w Krakowie, do której w panice próbuję się dostać, a już za bardzo nie ma miejsc. Co będzie, to będzie, świat się nie zawali! :)
Na zakończenie tego wielce optymistycznego wpisu (takich tu ostatnio mało), zamieszczam panią, która mnie natchnęła, by napisać dziś na blogu:
Byłam przekonana, że to ona śpiewa... Dopóki nie wszedł głos męski, a ona nadal ruszała ustami, haha :D
Możecie mi także zadawać pytania na asku (tylko proszę, o jakieś mądre pytania ;D)
No i co Kochani?
Życzę miłego, spokojnego i SZCZĘŚLIWEGO dnia! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz