sobota, 22 czerwca 2013

Czas pożegnań...

Cholera, wiem, że ten blog już nigdy nie miał być taki melanchonijny, smętny i smutny, ale inaczej nie potrafię.
Coś się w życiu zaczyna, ale też coś się kończy.
Za tydzień kończę gimnazjum, a także Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia.
Nie potrafię w to uwierzyć.
Szczerze mówiąc, kończenie gimnazjum nie jest dla mnie jakimś strasznym ciosem, będę bardzo tęsknić za niektórymi osobami i za kameralnym klimatem tej szkoły. Jestem jednak otwarta na zmianę, na więcej ludzi, na inny świat, na LICEUM.
Najgorzej jest ze szkołą muzyczną- nie wiem, czy jestem gotowa na rozstanie z tymi nauczycielami, tymi przyjaciółmi i znajomymi, tymi murami, paniami z portierni i obsługi.... Bardzo mocno ich wszystkich pokochałam, pokochałam to miejsce z całego serca, bezinteresownie pokochałam klarnet, nuty i muzykę.
A teraz... Co prawda, idę do wymarzonego II stopnia, ale to znów nieznani nuczyciele, uczniowie, budynek, a przede wszystkim KRAKÓW, tak mi dotychczas obcy, wielki i przerażający, Kraków, który teraz mi będzie drugim domem.
Bardzo mnie boli, że już praktycznie nie będę się widywać z ludźmi, z którymi miałam do czynienia na co dzień.
Będę w obcym świecie, obcym miejscu, wśród obcych ludzi i zachowań.
Jestem sama, nie mam żadnego oparcia w postaci mężczyzny, który by mnie pocieszył, podniósł na duchu i dał siłę, abym mogła powstać i stawić czoła nowemu wyzwaniu.
Liczę na to, że taki się pojawi, że on sprawi, że będzie chciało mi się wstawać codziennie o piątej rano i iść na pociąg, pracować jak robot, biegać od szkoły do szkoły i jak najmniej płakać, chociaż czasami będzie naprawdę ciężko.
Staram się wyciszyć myśli, odpocząć, jak najlepiej wykorzystać wakacje i się nie zadręczać tymi wszystkimi sprawami.


Misja na kolejne dni:
  • ograniczyć słodycze
  • świetnie zagrać na koncercie końcoworocznym
  • uwierzyć w siebie
  • odpocząć i zebrać siły

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz