piątek, 16 listopada 2012

Imagination.

Tak się ucieszyłam, że liczba wyświetleń bloga bardzo wzrosła od wczoraj, że postanowiłam znowu coś naskrobać, normalnie jesteście odpowiedzialni za przypływ weny :)
Co u mnie? Grr, miałam jechać jutro do Krakowa ze znajomymi, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo mam robotę w domu ;/ Chciałabym jechać bo dawno sb nie łaziłam po Krakowie, tyle co przelotem na jakiś koncert albo na wycieczkę :D
Za tydzień jadę z Sabą i Anną na "Przed świtem" part 2 :D Będzie zajedwabiście, będziemy mieć ubaw jak psychopatki :D Wszystko ku czci "Edzia" :)
Jak tam tajemniczy nieznajomy, który siedzi mi w głowie? Żyje :D Ogólnie jest bardzo spoko, nawet lepiej niż się tego spodziewałam... Wspaniały koleś i myślę, że to jest naprawdę TO czego szukałam przez tyle czasu...
Czasami wyobrażam sobie, że z nim jestem. Większość kobiet tak robi, bo przecież to takie miłe i podnoszące na duchu. Wyobrażam sobie ile rzeczy moglibyśmy robić razem (niektóre robimy, ale przecież to nie to samo). W ogóle cieszę się, że Go poznałam, jest niesamowitym chłopakiem :)
Ale wracając do tych wyobrażeń- one napawają mnie optymizmem i radością. Zaraz po tym jednak przypominam sobie, że przecież on nie może czuć tego samego co ja i to wszystko, co tkwi w moim sercu, w moich marzeniach NIGDY się nie spełni. Zbyt dużo razy to przerabiałam, niemożliwe żeby nagle spadła na mnie wzajemna miłość... :)
Wyobraźnia jest jednak jedyną odskocznią, która pozwala mi nie zwariować z tęsknoty, zniecierpliwienia... no i oczywiście odskocznią są moi koledzy, którzy nie pozwalają mi bujać obłokach i od razu sprowadzają mnie do szarej rzeczywistości :P

Co poza tym? Jutro się bryknę po zdjęcia z sesji z Marli, jeszcze je muszę obrobić bo się uparłam, że zrobię to sama, a poza tym jeszcze mam zaklepane sesje u Karoliny, Justyny i profesjonalnego fotografa, na które ze zniecierpliwieniem czekam :D Także niedługo coś wrzucę ;)

Zmykam, trochę dziś nudno, ale muszę jeszcze na klarnecie pograć. Może kiedyś napisze taką notkę na kilka stron, może kiedyś... Papa :******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz