sobota, 3 grudnia 2011

Grudzień :)

W sumie nie chce mi się pisać, ale nie chcę też robić sobie zaległości, więc krótką notatkę napiszę :)
Co u mnie? Dobrze. Integruję się z klasą w wyjątkowo nudne dni w tygodniu, tęsknię za człowiekiem, który nawet nieszczególnie o mnie myśli, cieszę się błahostkami , bo tylko to mi zostało.
I Z CAŁEGO SERCA DOCENIAM SIŁĘ MOICH PRZYJACIÓŁ <3
Dziś byłam z Kawą w Bochni. Świrowałyśmy trochę, poszłyśmy na frytki z surówkami (mniam ;D zdrowo i niezdrowo :P), potem poszłyśmy jeszcze na lody i ogólnie sb połaziłyśmy bez celu i wgl.. :D Ona mnie rozumie jak nikt i za to jej baardzo dziękuje ! <3 I nigdy, nigdy nie dam jej sobie zabrać! ;D 
:***
A tak poza tym? Ostatnio bardzo upodobałam sobie grę na moim klarnecie. Mocniej skupiam się nad dźwiękiem, dynamiką i ekspozycją tego wszystkiego. Nawet nie wiecie, jak bardzo chcę kiedyś PROFESJONALNIE grać! Raany... Dziś nie grałam, bo sobotę zawsze mam wolną od grania, za to w niedzielę staram się długo grać :)) Jakież byłoby cudowne mieć jeszcze męża klarnecistę bądź saksofonistę... To by było dopiero piękne. Może kogoś takiego poznam, naprawdę wyjątkowego. Wyobrażacie sobie? Granie wspólnych duetów co dnia, wspólne zainteresowanie, wspólna praca. Nawet jakby był lepszy ode mnie w graniu to nic- może byśmy się dogadali...
Ale się rozmarzyłam ... :)
Co tu dużo mówić...
Popatrzcie jakie to dziwne- na klarnet trafiłam całkowicie przypadkiem, przez cały rok męczyłam się żeby "wydusić" z niego jakikolwiek, w miarę przyzwoity dźwięk. Nie obyło się bez płaczu, krzyku, nieraz nienawiści do tego kawałka drewna ze srebrzonymi klapkami.... Dopiero po dwóch latach grania (czytaj- teraz), poczułam, że naprawdę jestem mocno z nim związana. Idzie mi coraz lepiej (tak mówi mój nauczyciel). Gra ZACZĘŁA MNIE CIESZYĆ (co wcześniej się nie zdarzało). Mam MARZENIA związane z klarnetem- chcę po części oprzeć na nim moją przyszłość. Muszę w to włożyć tylko JESZCZE WIĘCEJ PRACY...
Motywuje mnie jeszcze tylko jedno- słynne powiedzenie mojego kolegi (również klarnecisty)[mam nadzieję, iż się nie obrazi, iż to tutaj dodałam]:
TRZYMAJ BRODĘ! ;D
Się rozpisałam ,nonono.
W szoku jestem, że aż tak ;)
No ale, jak się coś kocha, to można o tym pisać, mówić całymi godzinami, to fakt.
A, no i na koniec coś hiperprzecudownego :D
Kwartet klarnetowy "Monster Quartet" i jego wykonanie mieszanki utworów Lady Gagi.
MEGA! <3 A Lady Gaga Medley
Papa :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz